niedziela, 9 grudnia 2012

Historyjka: 3

 Chłodny, zimowy poranek. Wstałam, ubrałam i umyłam. Poszłam na dół i zjadłam śniadanie. Nic specjalnego, dzień jak co dzień. Jeszcze zaczepiłam parę osób na Facebooku i spakowałam parę rzeczy do  torby i wyszłam z domu. Poszłam na przystanek i czekałam na autobus. W końcu przyjechał i wsiadłam. Pojechałam tam gdzie zawsze, najpierw nad jezioro, a potem na cmentarz. Nad jeziorem byłam z nim codziennie w wakacje, uwielbiałam to miejsce. Pływaliśmy tam, śmialiśmy i rozmawialiśmy. To tam w namiocie przeżyliśmy swój pierwszy raz. Mam tyle zdjęć, z nim na tej plaży. Oglądam je codziennie od tamtego ostatniego dnia. Na cmentarzu, jestem tam praktycznie codziennie. Rozmawiam z nim i nawet nie martwię się tym, że inni gapią się na mnie. Ja miałam szansę przyjść i zobaczyć jego grób kolejny raz, jego zdjęcie i tekst piosenki wykuty na nagrobku: "Rozłąka jest naszym losem.Spotkanie naszą nadzieją ". Za każdym razem łza po policzku mi spłynie. Codziennie opowiadam mu co robiłam akurat tego dnia. Mówię mu o moich uczuciach, a on słucha. Codziennie mu dziękuje, że mnie wysłuchał i kolejny raz zostawiam całusa na jego zdjęciu z nagrobka. Nie wytrzymuję już tej samotności, chcę być kolejny raz z nim. Dlaczego ten na górze zabrał mi go tak szybko? Mam do siebie wyrzuty sumienia, że nie pojechałam tego dnia z nim nad jezioro. Wolałam zostać w domu bo bolała mnie głowa. Nie chcę już żyć z myślą, że on topiąc się wiedział że nie ma już szans ani nadziei, że ktoś go uratuje! Nienawidzę się za to. Co noc śni mi się jakbym to ja się topiła. Nie chcę już takiego życia, ja chcę do niego...
 
*Kitty*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz